Autor szablonu: Ariana dla WS | Blogger | X | X | X | X

czwartek, 4 lipca 2019

Kochaj się ze mną choć ten jeden raz

Razem z Adamem, jego chłopakiem Krzyśkiem i naszym wspólnym kumplem (hetero) Dawidem
pojechaliśmy na weekend do domku letniskowego rodziców Adama. Ot taki męski wypad za miasto.
Okolica przepiękna: jezioro, dookoła las i cisza. Tego mi było trzeba, zwłaszcza, że cały tydzień zapierdalam od świtu do nocy.
Na miejsce przyjechaliśmy około 9 rano w sobotę. Już pięknie świeciło słońce i słychać było głośny śpiew ptaków - no kuźwa miód na moje uszy. Bardzo kocham przyrodę i w przeciwieństwie do pozostałej trójki miałem w dupie alkohol i myśl, że zaraz się najebiemy i będzie super.... a raczej jak popijemy to nie będziemy zdatni do życia za dwie godziny ;)

Krzysio i Adam byli parą od prawie trzech lat. A ja i Dawid byliśmy singlami. Choć Dawidowi to było nawet na rękę, bo ruchał jakieś laski non stop - aż nie chcę wiedzieć jaki weneryczny syf w sobie nosi ;) Ale nie o tym chcę pisać...
Pamiętam kiedy Adam pierwszy raz poznał nas ze swoim nowym chłopakiem - Krzyśkiem.
Na Dawidzie nie zrobił on specjalnie wrażenia z wiadomych względów. Natomiast ja poczułem wtedy dziwne ukłucie gdzieś w żołądku, które czuję do dziś. Szczerze kurwa nie wiem co to jest?! Nie identyfikuję tego z miłością czy nawet zauroczeniem, ale wiem jedno - Krzyś od tamtej pory chodzi mi po głowie. Kiedy jest obok budzą się we mnie dziwne odruchy: m.in.  wącham jego zapach - chłonę go swoimi nozdrzami ile się tylko da. Kiedyś siedząc na fejsie zobaczyłem jego zdjęcie i zacząłem sobie walić konia.
Dawid jedyny zauważył, że coś dziwnego dzieje się ze mną na hasło "Krzysiek". Był moim przyjacielem od piaskownicy. To jemu pierwszemu przyznałem się, że jestem gejem i tylko jemu zwierzałem się z różnych życiowych sytuacji.
Adam z kolei  był moim pierwszym kumplem gejem. Nic nigdy nas nie łączyło poza braterskimi relacjami.

Dobra, bo zboczyłem z wątku głównego ;)

Kiedy już rozpakowaliśmy plecaki, wyszliśmy przed domek.  Dawid wyciągnął papierosa by zapalić - jako jedyny z nas kopcił to gówno. Przez chwilę szukał po kieszeniach, po chwili wszedł do domku by zerknąć na zawartość plecaka.

- Kurwa!, nie mam zapalniczki. Musiałem zostawić na stole w chacie
- To nie będziesz palił przez te dwa dni - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Chyba Cię pojebało  - skwitował

Wyczuwałem już, że Dawid coś kombinuje, bo zawsze ma ze sobą zapalniczkę.

- Adam gdzie tu mogę kupić ogień?
- Jakieś 3 kilometry stąd jest sklep
- O to zajebiście! pojedziesz ze mną? kupimy jeszcze coś do jedzenia .
- Spoko - odpowiedział Adam.
- Dobra, to ja lecę po kluczyki

Kiedy tak siedziałem na jakimś stołku przed domkiem i podziwiałem piękno działki obok przemknął  Dawid.

- Teraz albo nigdy - szepnął mi nad uchem i puścił oczko.

Po czym wszedł do środka zabrać kluczyki do auta.

Wiedziałem, że zrobił to dla mnie! chciał, bym został sam na sam z Krzysiem. Tylko co ja mam zrobić? Kurwa! przecież nie powiem mu, że chcę się z nim bzykać....ja pierdolę. Niby mam dobrą sytuację, ale jak z niej skorzystać to już nie mam pojęcia. Tym bardziej, że mam wyrzuty sumienia związane z Adamem... mam przecież "złe" zamiary wobec jego chłopaka....

Kiedy Adam pojechał z Dawidem gdzieś do wsi szukać sklepu poszedłem z Krzysiem za domek rozejrzeć się trochę po ogrodzie. W sumie prawie nie rozmawialiśmy a ta cisza bardzo źle na mnie działała. W końcu Krzyś się odezwał:

- Może to głupio zabrzmi, ale czy ja Ci się podobam?
- Yyy, ale że niby w jakim sensie? - wybełkotałem prawie wryty w ziemię.
- No po prostu. Widzę przecież, że coś jest na rzeczy.
- ale Krzysiu o czym Ty mówisz? ma to jakieś znaczenie? odpowiedziałem już bardziej stanowczym głosem.
- Dla Ciebie pewnie ma. Daj spokój, nie ma przecież Adasia więc możesz mi powiedzieć. Nie martw się przecież nic nie powiem.
- Adam by mnie chyba zajebał! nic Ci nie będę mówił. - grałem trochę, ale serce waliło mi jak młotem.
- No dawaj, Mateusz! teraz to i mnie by się oberwało, że Cię tak ciągnę za język. Obaj więc mamy gwarancję, że to zostanie miedzy nami.

Ja pierdzielę, no nie pomyślałbym, że Krzysio zacznie taki temat. Aż się spociłem.
Te jego piękne oczka i słodki uśmiech powodował, że z sekundy na sekundę coraz bardziej chciałem go dotknąć, pocałować.

- Tak! mam od dawna na Ciebie ochotę - nie wytrzymałem i musiałem to powiedzieć.

Krzysio tylko delikatnie przygryzł wargę.

- I co teraz zrobisz z tą wiedzą? - ciągnąłem dalej temat.

Sprawy przybrały szybsze tempo, którego się wcale nie spodziewałem WCALE!!!
Wziął mnie za rękę i poszliśmy do domku.
Krzyś objął mnie w pasie i zaczął całować. Byłem w szoku, ale jednocześnie to było najpiękniejsze uczucie jakiego do tej pory doświadczyłem. Chłopak mojego kumpla całował się ze mną i zaciskał dłonie na moich pośladkach. Krew zaczęła mi się gotować w całym ciele. Oczywiście mój kutas w zawrotnym tempie stał się twardy jak skała. Nasz pocałunek był bardzo długi, wyglądał trochę tak jakbyśmy od zawsze tego chcieli i jednocześnie jakby to miał być ostatni raz.

- Pragnę Cię Krzysiu, pragnę się z Tobą kochać choć ten jeden raz.

Tak wiem, poszalałem z tym tekstem, ale przecież nic innego nie mógłbym w tej sytuacji powiedzieć.
Krzyś patrzył mi głęboko w oczy.

- Nie mamy za wiele czasu, chłopaki niedługo wrócą - powiedział.

W jednej chwili powaliłem go na kanapę w pokoju i zacząłem rozbierać. Szybko dobrałem się do jego majtek i jednym ruchem ściągnąłem je.
Chryste! na ten widok czekałem tak długo. Miał pięknego penisa i gładki tyłek. Zero włosów.
Nie mogłem się oprzeć i momentalnie zacząłem lizać mu kutasa, jaja i powoli schodzić w dół do dziurki. Kutas chciał mi wybuchnąć w majtkach. Pieściłem językiem jego dupkę jednocześnie podtrzymując mu nogi w górze. Biedny jęczał z rozkoszy, której chciałem mu dać jak najwięcej. Chciałem by prosił o więcej.

- Pierdol mnie Mateusz!
- Teraz o niczym innym nawet nie myślę Krzysiu, działasz na mnie tak pobudzająco.

Krzyś wyciągnął rękę w stronę swojego plecaka i wyjął paczkę gumek.
- Masz, załóż - wyszeptał


Teraz już wiedziałem, że odwrotu nie ma. Obydwaj byliśmy zgubieni...
Założyłem gumę na kutasa, rozłożyłem mu szeroko nogi i zacząłem wchodzić w jego tyłek.
Był tak gorący, tak ciasny, że byłem niemal u kresu wytrzymałości. Powoli zanurzałem centymetr po centymetrze w dupie Krzysia. Widziałem że jemu się to podoba, wzdychał ciężko kołysząc biodrami i niemalże samemu nabijał się na mojego penisa. Jebałem go powoli jednocześnie waląc mu konia. Z jego fiuta kapało. Chciał, żebym pieprzył go głębiej, chciał czuć mnie w sobie jak najwięcej.
W pewnym momencie byłem już naprawdę przy finale.

- Krzysio, chcę Cię poczuć tak na serio... chcę poczuć jak jestem na prawdę w Tobie.

Domyślił się o co mi chodziło.

- Ok, zrób to. Chcę, żebyś wiedział, że nigdy nie miałem w sobie kutasa bez zabezpieczenia. Mam pierdolca na tym punkcie. Adamowi nigdy nie pozwoliłem tego zrobić...

Tym zdaniem włączył we mnie jeszcze większego diabła. Wiedziałem teraz, że jako pierwszy wpierdolę w niego swojego niezabezpieczonego chuja.

Wyjąłem kutasa z jego tyłka i jednym ruchem ściągnąłem z niego prezerwatywę.

Patrzyłem Krzysiowi głęboko w oczy ocierając się kutasem o jego jaja i dziurę. Jego stopy skrzyżowały się na moich pośladkach dając do zrozumienia, żebym działał dalej.
Ciągle obserwując jego wzrok przystawiłem kutasa do wejścia . Sunąłem do przodu powoli ale stanowczo. Krzyś prawie płakał z podniecenia kiedy wsadzałem mu gołego kutasa w dupsko.


Zaczął błagać, żebym się w niego spuścił, chciał poczuć w sobie spermę innego samca.
Mnie to tylko stymulowało do dalszego biegu do mety. Przyspieszyłem ruchy i po chwili jęcząc spuszczałem się Krzysiowi do  środka. Instynktownie pchałem kutasa jak najgłębiej mogłem. Chciałem spryskać jego wnętrze swoim materiałem genetycznym. Naznaczyć go mną....


Krzyś spuścił się zaraz po mnie, a ja dokładnie wylizałem jego spermę z brzucha pozbywając się w ten sposób śladów :)
Zdążyliśmy! bo pięć minut później wrócił Dawid z Adamem.
To był nasz pierwszy i jedyny raz. Nigdy nawet nie wróciliśmy do tego tematu.

DANIEL! dziękuję Ci Przyjacielu!





1 komentarz:

  1. Taki przyjaciel to wielki skarb... bardzo wielki.
    Tekst połknęłam z samego rana, ale dopiero teraz mam czas na komentarz.
    Siedzę i opisuję dzisiejsze spotkanie, które jest nie do opisania. Działo się tyle, że to ludzkie pojęcie przechodzi... że też jutro musi być sobota:/ Weekend to dla mnie na ogół przestój w pisaniu, nad czym ubolewam.

    OdpowiedzUsuń